 Profesjonalizm to dziś także umiejętność szukania kierunków, wyczuwania trendów kierując się ponadprzeciętną intuicją i podejmowania szybko decyzji ze świadomością, że nikt jeszcze nie szedł tą drogą przed nami, a więc możemy się mylić. Czy jednak mamy inny wybór? Świat gna w tempie zawrotnym. To, co było aktualne jeszcze dziesięć lat temu, także główne zasady, które wówczas mogły wydawać się niezmienne, dziś ulegają rozmyciu.
Profesjonalizm to dziś także umiejętność szukania kierunków, wyczuwania trendów kierując się ponadprzeciętną intuicją i podejmowania szybko decyzji ze świadomością, że nikt jeszcze nie szedł tą drogą przed nami, a więc możemy się mylić. Czy jednak mamy inny wybór? Świat gna w tempie zawrotnym. To, co było aktualne jeszcze dziesięć lat temu, także główne zasady, które wówczas mogły wydawać się niezmienne, dziś ulegają rozmyciu.
Świat komunikacji, słowa, mediów, marketingu i PR przyspieszył tak bardzo, że dziś już ludzie opuszczający mury uczelni powinni na nią wrócić – i odbyć swe studia raz jeszcze. Tak bardzo wszystko się zmienia. I myślę tu nie tylko o technice, technologii, o kolejnych dochodzących platformach komunikacyjnych, aplikacjach, handsetach i propozycjach software. Zmiana teleksu na faks czy telewizji czarno-białej na kolorową nie wywracała przecież dotychczasowego świata i kierujących nim zasad. Dziś skala i siła nabywcza mediów nie są już czynnikami decydującymi o przewadze. Dziś liczą się szybkość i sprawność działania.
Mówiąc o skali zmiany myślę więc bardziej o zmieniających się zasadach finansowania mediów, o konceptach freemium, strategiach wychodzących z badań dotyczących sposobów przyswajania informacji i rozchodzenia się ich w natłoku informacji. Dziś, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, szybkość i sprawność działania decyduje o przewadze konkurencyjnej.
„Dzisiejszy marketing, PR, komunikacja, rozwój produktu czy wsparcie konsumenta, wyglądają jak samochody z lat 50. na nowoczesnej autostradzie, wlokące się pasem awaryjnym z prędkością, do której zostały zaprojektowane”.
Nikt nie szedł dotąd tą drogą. Szybkie media, szybka komunikacja – wszystko to tworzy się na naszych oczach. „W czasie słabnącej siły mediów przywiązanych do tradycyjnych procesów informacyjnych, na podstawie których przygotowują poranne dzienniki, wieczorne wiadomości i tygodniowe magazyny, media czasu rzeczywistego generują coraz większe zyski oraz przyciągają coraz większe rzesze odbiorców” – pisze David Meerman Scott. Autor, dla którego decydującym czynnikiem pozwalającym z powodzeniem zrealizować model biznesowy w mediach jest dostarczanie informacji w czasie rzeczywistym.
Tego jednak nie są w stanie jego zdaniem pojąć medialne korporacje. Pojąć – i zastosować. Głęboko zakorzenione sa tam cykle produkcji informacji: codzienny termin przekazania gazety do druku i wydanie wiadomości telewizyjnych w czasie najwyższej oglądalności. Internet, stanowiący dodatek, nie wywrócił systemu produkcji i dostarczania informacji, co najwyżej ma stanowić w korporacjach tych „dodatek”. Tymczasem sukces odnoszą te osoby, które zrozumiały siłę teraźniejszości, potęgę czasu rzeczywistego, wykorzystanie Twittera, kanałów zwrotnych, informacji „tu i teraz”, bez czekania na cykl publikacji. To oni – kto pierwszy podzieli się nową informacją ze swoimi czytelnikami, ten lepszy – wyznaczają tematy dyskusji. To oni – potrafiąc skutecznie wpływać na ostateczny kształt publikacji dopiero tworzącej się na stronach internetowych gazety – są w stanie osiągnąć swój cel, sprawić aby w wydaniu drukowanym artykuł był dokładnie taki, jak sobie wymarzyli.
Oznacza to także, że spece od PR nie mogą dziś siedzieć z założonymi rękami, czekając na przyzwolenie od zarządu i prawników. Zasady walki w nowych czasach powinny dać im prawo do otwarcia ognia, gdy tylko jest to potrzebne.
Świat korporacji będzie bowiem już tylko przegrywał, jeśli nie będzie w stanie przystosować się do działania w czasie rzeczywistym, do podejmowania ryzyka, do błądzenia. Tak, do błądzenia – największego grzechu w świecie korporacji, i zgody na błądzenie w działaniu w czasie rzeczywistym.
Czego oczekuje się w korporacyjnym świecie?
- Poczekaj, aby się upewnić.
- Pracuj na podstawie wykazu sporządzonego na podstawie rocznych, a czasem nawet pięcioletnich biznesplanów.
- Mierz rezultaty co kwartał.
- Działaj w myśl takiej mentalności, która zakłada długookresowe wprowadzanie na rynek nowego produktu
- Organizuj pracę na podstawie wielomiesięcznych kampanii marketingowych i komunikacyjnych.
- Zdobądź pozwolenie od swojego przełożonego.
- Decyzje wprowadzaj w życie przez swoich pracowników.
- Zaangażuj ekspertów, organizacje zewnętrzne i prawników.
- Przeprowadzaj obszerne badania.
- Ostrożnie oceniaj rozwiązania alternatywne.
- Doprowadź do perfekcji to, czym się zajmujesz, zanim przedstawisz to opinii publicznej.
- Odpowiadaj klientom w czasie, który TOBIE pasuje.
- Zaangażuj media, analityków oraz komentatorów tylko wtedy, gdy jest to dla CIEBIE odpowiednie i wygodne.
Czym zaś charakteryzuje się biznes w czasie rzeczywistym:
- Działaj, zanim okazja minie.
- Rewiduj plany zgodnie ze zmianami, które zachodzą na rynku.
- Już dziś mierz rezultaty.
- Działaj na podstawie tego, co się obecnie dzieje.
- Wprowadzaj strategie i taktyki na podstawie najświeższych wiadomości.
- Zapewniaj swoim ludziom uprawnienia do działania.
- Działaj, kiedy nadejdzie odpowiedni czas.
- Zachęcaj ludzi do szybkiego podejmowania mądrych decyzji, jeśli zajdzie taka potrzeba – niech będą to decyzje samodzielne
- Zasięgaj informacji w bystry sposób, ale bądź też przygotowany na działanie
- Szybko oceniaj dostępne rozwiązania alternatywne i wybierz odpowiedni scenariusz działań
- Zrób, co masz zrobić, i wypuść to na zewnątrz, ponieważ i tak nigdy nie osiągniesz ideału.
- Odpowiadaj klientom w czasie, który IM pasuje
- Zaangażuj media wtedy, gdy to ONE potrzebują od ciebie informacji.
David Meerman Scott wskazuje Twitter jako najszybsze i najbardziej efektywne narzędzie współczesnych marketingowców i PR-owców. Radzi: „Musisz wytrenować umysł, aby formułował myśli w postaci mikrofragmentów natychmiastowych działań. Gdy pojawia się wiadomość, działaj natychmiast”.
I pisze: „W końcu zaczęliśmy znów porozumiewać się jak ludzie. Tak jak w przednowoczesnej epoce placów targowych komunikacja ponownie stała się rzeczywista, osobista i szczera. Zaczęły się też liczyć osobiste poglądy. W przeciwieństwie do opinii wielu ekspertów nakazujących „robienie wszystkiego od nowa” dzięki internetowi komunikacja zatoczyła pełne koło. Wróciła do punktu, w którym byliśmy 100 lat temu. To, na co ludzie reagują, oraz to, jak podejmują decyzje o zakupie, w ogóle się nie zmieniło. Jedyną różnicą jest to, że wypowiedziane słowo odzyskało swą historyczną moc (…). Licząc od lat 50., przeżyliśmy sześć dekad w dziwacznym jednostronnym telewizyjnym reżimie, który nie dopuszczał konsumentów do głosu. Upadł wraz z rozwojem internetu. Przełamujemy gospodarkę skupioną wokół mass mediów w szybszym tempie, niż ją zbudowaliśmy. W rzeczywistości wracamy do okresu poprzedzającego kulturę masową, która sprawiła, że przestaliśmy się ze sobą prawdziwie komunikować. Musimy oduczyć się tego, co na temat komunikacji przyswoiliśmy w ostatnim półwieczu”.
W realizacji naszych planów, projektów, idei w terenie, po którym jeszcze nikt nie szedł musimy pamiętać: mamy prawo do błędów.
„Marketing i PR w czasie rzeczywistym”, David Meerman Scott, Wolters Kluwer Business.







