„Co nam zrobi Tusk?”, Angora
02.10.2011
Równanie z samymi niewiadomymi
ERYK MISTEWICZ, konsultant polityczny:
– Mówienie o układzie sił po wybo- rach jest dziś bardzo trudne, gdyż mamy zbyt wiele niewiadomych i nie chodzi jedynie o wynik Platformy, ale także PSL-u, SLD, PiS-u i Ruchu Palikota. Teoretycznie wydaje się, że PO chce powtórzenia koalicji z PSL-em, ale praktycznie chce tego tylko zaplecze premiera. Innym frakcjom Platformy ludowcy nie są potrzebni. Jeżeli PO wygra i PSL zrobi niezły wynik, wówczas wzmocni się pozycja Donalda Tuska, w partii nastąpią rozliczenia, w wyniku których zostaną odsunięci maruderzy kampanii wyborczej oraz ci, którzy nie potrafili grać zespołowo (mam na myśli przede wszystkim Jarosława Gowina). Zapewne stracą stanowiska niektórzy ministro- wie i to nie krytykowani przez media i opozycję Grabarczyk, Kopacz czy Rostowski, ale raczej Katarzyna Hall, która czego się dotknie, to zepsuje. Do tego notuje kolejne wpadki wizerunkowe, że przypomnę jej zdjęcie z opuszczonymi spodniami. Może też nastąpić zmiana na stanowisku ministra spraw wewnętrznych, gdyż Jerzy Miller, mimo nie najgorszej oceny jego pracy, wydaje się bardzo mocno przemęczony. Przejawy dużego zmęczenia wykazuje także Michał Boni, ale to wynika z ogromu zadań, jakie wziął na siebie. Trudno jednak wyobrazić sobie nowy rząd Tuska bez Boniego.
Tyle o pierwszym scenariuszu. Jeżeli jednak Platforma nie zdystansuje PiS-u, a PSL zrobi słaby wynik, wówczas dojdzie do koalicji z SLD. Moim zdaniem z Napieralskim nie będzie tworzył jej Tusk, ale Schetyna, dla którego byłaby to okazja do odbudowania swojej pozycji, tak jak i dla Napieralskiego, uciekającego przed „zabójcami” z własnej partii (tzw. starym SLD). Żeby móc rozdawać fanty (stanowiska w administracji, spółkach Skarbu Państwa) swoim sojusznikom, którzy poprą go na najbliższym kongresie, Napieralski musi znaleźć się w koalicji rządowej, wszystko jedno z kim. W samej Platformie także trwa walka o władzę. Armia Schetyny została przez premiera lekko przetrą- cona. Za plecami Tuska na pierwszoplanowe postaci wyrastają teraz: Sikorski, Kwiatkowski i Grabarczyk. Powinniśmy wziąć też pod uwagę wzrastającą pozycję prezydenta Komorowskiego, który pamięta Tuskowi partyjne prawybory (z początku miał być jedynym kandydatem PO), wypowiedzi premiera o pałacowym żyrandolu i niewielkim znaczeniu prezydenckiego urzędu. Prezydent całkiem sprawnie buduje swoje zaplecze, nie zawsze związane z Platformą Obywatelską. To Komorowski zdecyduje, komu powierzy misję tworzenia rządu – Tuskowi, Schetynie, a może komuś innemu?