Tygodnik Do Rzeczy
33/2014
Ten zawód nie zanika. Dziennikarstwo potrzebować będzie w przyszłości solidnie wykształconych fachowców nowych mediów. Nie do osiągnięcia bez solidnej zmiany na uczelniach. Czego więc uczyć dziennikarzy przyszłości?
Tworzenia własnej społeczności. Kto potrafi wprząc w promowanie swej twórczości czytelników i odbiorców, ten w świecie nowych mediów jest w tym zawodzie o kilka pól przed innymi.
Budowania zasięgu swoich tekstów. Nie zrobi tego za dziennikarza redakcja. Wartość pracy dziennikarza zaczyna być określana liczbą jego followersów na Twitterze, osób przekazujących dalej jego prace.
Etyki. Nieuczciwość – bardziej niż internet – zabija ten zawód. Uleganie presji biznesu, polityki, marketing natywny to niszczenie zaufania do dziennikarstwa i zaufania do dziennikarzy.
Zarządzania treścią. Osiągania synergii przekazu w różnych kanałach. Tworzenia platform debat i dyskusji. Wyższa jazda w komunikacji masowej.
Tworzenia mediów własnych. Organizacje (przedsiębiorstwa, samorządy, NGO-sy, partie etc) jeśli chcą, aby ich głos został wysłuchany, aby dotarł do adresatów, muszą dziś tworzyć media własne. Uczciwe, biorące odpowiedzialność za prezentowaną wysokiej jakości treść.
Prawa, w tym prawa autorskiego. Z absolwentami mającymi w małym palcu szybką odpowiedź na pytanie: czy zdjęciem kotka, które polubiłem u koleżanki na Facebooku, mogę zilustrować swój materiał?
Analityki informacji. Tworzenia i korzystania z baz danych, silosów informacji. Data-journalism.
Nauki kodowania. Dziś dziennikarz powinien potrafić nie tylko opublikować własny tekst, ale uzupełnić go ilustracjami, grafiką, a jeśli trzeba to opatrzyć banerem, który jego czytelnicy umieszczać będą na swoich platformach i profilach.
Informatyki słów. Tak, nie ma tych zajęć. Jednak zastosowanie takich a nie innych słów i zwrotów w tekście sprawia, że szansa jego zauważenia przez wyszukiwarki, a co za tym idzie czytelników, rośnie w postępie geometrycznym.
Interakcji z masowym, liczonym w setkach tysiącach odbiorcą. Śledzenie jego wzroku na tekście, dowiedzenie się w którym miejscu tekst porzuca, dokąd przechodzi, skąd i w poszukiwaniu jakiej treści przyszedł.
Budowania narracji. Precyzji słowa i przewidywania reakcji, jakie treść powodować będzie u odbiorców. Swobodne używanie marketingu narracyjnego w tworzeniu opowieści.
Psychologii poznawczej. Socjologii. Historii myśli politycznej. A przede wszystkim filozofii. Bez rozumienia kodów kulturowych, bez swobodnego czerpania z dokonań cywilizacji myśli, a jedynie stawiając na technikę, niczego nie osiągniemy w nowych mediach.
Eryk Mistewicz