„Obrazki z Finlandii”
Tygodnik Do Rzeczy

20/2014

Rozumiem, że zlikwidowano stoiska z płytami czarnymi, winylami, ale likwidacja stoisk z CD…? W Helsinkach nie sposób kupić Compact Disc, cała muzyka jest dziś bowiem w Internecie, „załadowana” z sieci do zestawów muzycznych w domach i na smartfonach. Wejście nowej płyty z preferowanego przez nas gatunku lub wykonawcy sygnalizowane jest informacją na komórkę. Album pobieramy w kilka sekund, w abonamencie w serwisie streamingowym.

Proste. Nawet artyści nagle przestali narzekać na piractwo. Gros dochodów czerpią zresztą z biletowanych koncertów, kolekcji odzieży czy usług dedykowanych ich fanom. Tłocznie i sklepy płytowe jeśli nie chcą upaść, znajdują nowe sposoby na biznes. Przed tym samym wyzwaniem stoją wydawcy gazet i książek, właściciele stacji telewizyjnych i radiowych, szefowie agencji prasowych, producenci aparatów fotograficznych. Wiele branż w epoce nowych mediów zostało wybitych z rytmu, zmuszonych do myślenia.

* * *

Chcąc budować nowoczesne państwo przykład weźmy z Finlandii: wszystkie instytucje publiczne, szkoły, uniwersytety, budynki administracji, szpitale, stacje kolejowe i pociągi IC udostępniają tu sygnał wi-fi. Bez opłat, bez kodów wejściowych i najczęściej bez limitu transferów danych.

Nikt nie argumentuje, że niekontrolowany, wolny dostęp do sieci to ułatwienie kontaktu dla terrorystów, przesyłanie treści zabronionych, wsparcie dla handlu narkotykami, naruszanie praw autorskich, i co tam jeszcze wylicza się zwykle przy takich okazjach.

Nie, dostęp do sieci to dostęp do wiedzy, stymulowanie współpracy, także ponad granicami. To dostęp do kultury, nauki, wiadomości i informacji od społeczności.

Tego procesu nie da się powstrzymać. Lepiej nauczmy się z nowych mediów korzystać. I bądźmy przed innymi.

* * *

Muzeum narodowe w Helsinkach. Dwójka kilkuletnich chłopców zapamiętale gra na kieszonkowych konsolach wideo. Obrazów mistrzów nawet nie zauważają. Ich zdjęcie publikuję na Instagramie i Twitterze, w kilka sekund później kilkanaście komentarzy: „Dlaczego muzeum nie przygotowało aplikacji z wciągającą opowieścią o najciekawszych zbiorach?”. Rodzice, szkoła, też muszą zrozumieć, co dla nich oznacza świat nowych mediów. Nie tylko w Finlandii.

Eryk Mistewicz