3 listopada 2011
„Stać za starcem i czekać. Albo już teraz szybko wbić szpadę” – to głośny dylemat Nicolasa Sarkozy’ego stojącego za plecami Jacquesa Chiraca. I dylemat Zbigniewa Ziobro za Jarosławem Kaczyńskim. Sarkozy wyczekał swój czas, wbił szpadę – i zwyciężył. Dziś jest prezydentem i mentorem rządzącej Francją prawicy. Nadał formacji niezbędną energię.
Opowieść o Zbigniewie Ziobro jest podobna. Jest on dziś najsilniejszym, obok Kaczyńskiego, „brandem” prawicy. Jedynym, który mógłby realnie zagrozić władztwu prezesa PiS, ale – co ważniejsze – który mógłby nadać energię całej polskiej prawicy.
Polityka to także sztuka opowiadania dobrych historii. W tych dniach Zbigniew Ziobro próbuje nam zaserwować opowieść o PiS-ie zwycięskim. O PiS-ie z liderem, który nie otacza się potakiewiczami; jednoczącym skłócone odłamy prawicy; rozumiejącym jak uprawia się politykę w czasach, w których wybory wygrywa marketing.
Emocje i dobre opowieści rządzą polityką. Gdy Kaczyński trzyma klucz do emocji z przeszłości (związanych z katastrofą smoleńską), to Ziobro trzyma dziś klucz do emocji i energii dla prawicy przed kolejnymi wyborami.
Wcześniej musi jednak w Kaczyńskiego wbić szpadę. Tak jak Sarkozy wbił ją w Chiraca. Nie ma innej drogi.
Eryk Mistewicz – konsultant polityczny, autor książki „Marketing narracyjny”