„Otwórzmy sieci Wi-Fi”
Forbes

maj 2014

Warto wspierać świat nowych technologii, nowych mediów nie tylko deklaracjami, lecz czynem. Pierwszy krok? Chociażby otwarcie sieci Wi-Fi we wszystkich tych miejscach, które są finansowane z pieniędzy publicznych. Przyjęcie jako zasady działania państwa.

Jestem pod wrażeniem niedawnej wizyty w Helsinkach. Przejście obok każdego z obiektów administracji państwowej czy samorządowej, obok każdego urzędu, teatruFo, szkoły, muzeum, przedszkola, szpitala, znalezienie się na stacji kolejowej i w pobliżu poczty, słowem: obok obiektów w jakimkolwiek stopniu finansowanych ze środków publicznych, objawiało się sygnalizacją na moim smartfonie: otwarta sieć Wi-Fi. Bez kodów, haseł, płatności, ograniczeń.

Nikt nie szuka wymówek: tego, że wolny niekontrolowany dostęp dointernetu służyć może przestępcom, handlarzom narkotyków, naruszania praw autorskich i rozprzestrzeniania pedofilii, że zagraża pozycji mediów czy interesom operatorów telekomunikacyjnych.

Otwarte sieci Wi-Fi stają się w Finlandii symbolem otwartego społeczeństwa czerpiącego informację ze świata i zamieniającego w użyteczną wiedzę. Na bazie otwartego dostępu do sieci Wi-Fi powstają też systemy informowania o awariach i zagrożeniach, serwisy miejskie i krajowe.

W Polsce również coraz więcej miast chce budować swój wizerunek jako miasta nowych technologii. Gdańsk promować chce się jako miejsce corocznego spotkania blogerów i geeków IT. Łódź stawia na nowe media i techniki audiowizualne. W Gliwicach powstała już „polska krzemowa dolina” z największym nasyceniem firmami IT na kilometr kwadratowy, aż po produkcję najnowszej generacji dronów i całkowicie zautomatyzowane zarządzanie ruchem w mieście.

Przyjęcie jako zasady otwarcia sieci Wi-Fi we wszystkich obiektach finansowanych przez miasto, a szerzej – także jako praktyki administracji publicznej udostępnienia sygnału dostępności do sieci przez wszystkie instytucje publiczne, pozwoliłoby zrealizować w praktyce deklaracje polityków o promocji nowoczesnych technologii. A przynajmniej stanowiłoby pierwszy krok.

Eryk Mistewicz