„Test kart perforowanych”, Forbes

wrzesień 2013 r.

forbesDlaczego nie chce Pan zrobić ze mną biznesu? To będzie świetny interes. Zarobimy i Pan i ja – słyszę bardzo często. Coraz częściej. Ale też coraz częściej zamykam się na takie propozycje, nawet wyglądające na bardzo intratne. Czuję, że to nie to, że pieniądze i relacje, które za nimi idą nie są warte mojego czasu, zaangażowania.

Zajmuję się doradzaniem w strategiach komunikacyjnych, marketingowych, biznesowych. Buduję relacje dla firm, instytucji, osób publicznych. Wydawałoby się więc, że jestem rodzajem dużego sklepu, do którego się przychodzi, wybiera produkt i wychodzi.  Niejednokrotnie też dostaję zapytanie o ofertę. Tylko że nie wiem, czy chcę z Państwem pracować. Przecież jeśli jakakolwiek grupa doradcza wysyła swoją ofertę „w ciemno”, bez poznania firmy, to ile jest warta jej późniejsza praca, jakież jest jej zaangażowanie?

Nie wiem, czy chcę z wami pracować, czy chcę robić z wami biznes (powiem dosadniej: nie wiem, czy chcę tracić czas na robienie z wami biznesu), jeśli nie przechodzicie mojego testu. Nazywam go – na swój własny użytek, tak jak na mój własny użytek prowadzę ten eksperyment – testem karty perforowanej.

Karta perforowana to dziadek dyskietki komputerowej, pradziadek USB. Kartonowy, sztywny prostokąt z maszynowo powycinanymi niewielkimi otworami. Przykładając jedną kartę do drugiej możemy porównać, ile wspólnych przestrzeni „prześwituje”, tak jakbyśmy dookreślali, ile mają „wspólnych danych”.

Każde spotkanie w biznesie, każda relacja międzyludzka jest podobna do nałożenia dwóch kart perforowanych, na których zapisane są nasze zachowania, uprzedzenia, poglądy. Kilka, czasami kilkanaście pytań, zachowania, po których wiemy, czy nasze światy wartości są podobne. Stosunek do kobiet, zainteresowania, zachowania na drodze, potencjalne uzależnienia…

Czy widząc wypadek na drodze, zatrzymujemy się aby udzielić pierwszej pomocy?

Co powiesz na biznes z wykorzystaniem dotacji unijnych, który nic nie wnosi do świata wartości, które zostają po nas, ale jest świetną okazją do zdobycia dużych pieniędzy?

Handel bronią, otwarcie agencji towarzyskiej, handel narkotykami, gdyby zostały zwolnione z koncesji i obostrzeń – tak czy nie?

I może jeszcze: wyśmiewanie ludzkich ułomności, osób niepełnosprawnych i zbudowanie na tym kontrowersyjnej, zauważanej kampanii reklamowej – wchodzisz w to?

Proste, czasami bardzo proste pytania pokazujące wartości, jakim hołduje mój rozmówca. I mój wybór: robimy coś razem, czy jednak wolałbym się wycofać już na starcie. Tajemnicą dobrego biznesu jest dobra relacja, ta zaś zawsze wynika z podzielanego przez naszego partnera świata wartości. Bez wspólnych wartości nie ma mowy ani o dobrej relacji, ani o dobrym, satysfakcjonującym, trwałym biznesie.

W sposób szczególny dotyczy to tak miękkich aktywności jak budowanie wizerunku, strategia komunikacyjna, marketingowa, public relations. W aktywnościach, w których współpraca oznacza bardzo często, że przez dobrych kilka lat wspomaga się klienta, który z czasem staje się przyjacielem, a my – dostawca usług: powiernikiem tajemnic nie tylko przecież korporacyjnych.

Test kart perforowanych. Kilka pytań i wiem, czy nowa relacja ma sens. Czy firma, instytucja, człowiek docenią moje zaangażowanie, czy też potrzebują standardowych, o wiele przecież tańszych usług, których dostawców bez problemu znajdą na rynku.

Oparcie relacji, pracy i działań w świecie wspólnych wartości. Inaczej biznes nie tylko nie wychodzi, ale nie ma wielkiego sensu.

Eryk Mistewicz

  • http://www.lipinski-kamil.pl/ Kamil Lipiński

    Bardzo trafne spostrzeżenie. Myślę, że dotyczy to nie tylko biznesu, ale budowania relacji międzyludzkich.