„Twitter nie lubi dróg na skróty”
Forbes

marzec 2015

Twitter to dziś najtrudniejsze do użycia, niebanalne narzędzie świata nowych mediów.  Bez dróg na skróty.

Na Twitterze nie ma śmietnika, jaki panuje na Facebooku. Nie ma zgiełku, ścisku, atakujących to z jednej to z drugich reklam, przekrzykujących się marketerów próbujących za wszelką cenę naszą uwagę. Panuje wręcz sterylna czystość. Czysty i prosty jest ekran Twittera.

Na Twitterze nie tracimy czasu. Jeden rzut oka wystarczy, aby zorientować się, co się dzieje. Oczywiście, jeśli zadaliśmy sobie trochę trudu, aby zestawić listę obserwowanych tak, aby wynaleźć najciekawszych dla nas nadawców informacji. Nie zarzucających nas spamem.

Na Twitterze są wszyscy. Aktorzy, sportowcy, muzycy, dziennikarze, politycy, eksperci, prawnicy, lekarze… Największe gwiazdy światowego show biznesu i polscy celebryci,  oraz liderzy opinii. Dla wielu z nich to ich pierwszy kanał ekspresji, informowania innych o ich projektach i wydarzeniach w ich życiu.

Twitter przyciąga liderów opinii dlatego, że mają gwarancję, że nikt nie będzie ich bombardował niepotrzebnymi im treściami. Z modelu „wciskania” im tego, co ma im świat do powiedzenia, użytkownicy Twittera przechodzą bowiem do komunikacji „wysysania” ze świata ważnych dla nich, spersonalizowanych informacji.

Twitter jest dziś jednym z najciekawszych narzędzi nowych mediów także pod kątem możliwości, jakie daje biznesowi, marketingowi, promocji: produktów, firm, miejsc, wydarzeń, postaw, osób. Jednocześnie dla wielu marketerów wydaje się narzędziem wyjątkowo trudnym.

Cóż, na Twitterze nie można sobie „kupić” dostępu do mózgu Twitterowicza. Twitter nie lubi dróg na skróty. Wymaga uwagi, uczciwości, szacunku do drugiego człowieka, długiego (często: bardzo długiego) budowy zaufania. Ale gdy już zaufanie zostanie zdobyte, wówczas nasz followers (osoba śledząca nasze wpisy na Twitterze) chętnie będzie przekazywał je dalej. Chętnie będzie nas wspierał i promował proponowane przez nas treści: produkty, postawy, inne rekomendowane przez nas osoby, także firmy czy miejsca.

Walutą Twittera jest zaufanie. Wartość tej waluty zwiększa się, gdy angażujemy się w relacje, ale przede wszystkim, gdy przedstawiamy naprawdę wysokojakościowe treści,  gdy zostaliśmy uznani przez naszych odbiorców za rodzaj społecznego filtra.

Najlepszym kontem Twittera wykorzystywanym przez biznes w Polsce jest konto prowadzone przez warszawski port lotniczy @ChopinAirport. To pełnowymiarowa agencja prasowa podająca zdjęcia, teksty, opinie, prognozę pogody, a jednocześnie pomocna dla wszystkich podróżnych. Śledząc działania polskiego biznesu na Twitterze mam wrażenie, że wyprzedza inne o kilka długości.

Twitter nie jest bowiem „ścianką reklamową”, miejscem wieszania informacji o produktach, z ich charakterystyką techniczną czy promocją cenową.

Twitter wymaga osobistego zaangażowania, pomysłowości, znajomości nie tylko swoich produktów i swojej firmy, ale też całej branży. Dlatego też moim zdaniem w zarządzaniu kontem na Twitterze lepiej radzą sobie przygotowani przez konsultantów pracownicy firmy, niż agencje nowych mediów.

Jednocześnie Twitter to znakomite narzędzie dla osoby publicznej, aby zadbała o swój wizerunek w epoce nowych mediów. Aby miała swoje własne medium, bez sprawiania wrażenia, że marnotrawi swój cenny czas, który mogłaby przeznaczyć np. na pracę na rzecz firmy i udziałowców. Dlatego też o ile nigdy nie namawiam prezesów na prowadzenie bloga czy udzielania się na Facebooku (wręcz uznaję to za błąd wizerunkowy), o tyle rekomeduję im Twitter, także dlatego, że są tam już dziś wszyscy. A ten, kto z branży jest tam pierwszy, już nadaje branży ton i rysuje jej odbiór. Jest – przynajmniej w tym elitarnym środowisku premierów, ministrów, posłów, prezesów, prezydentów miast, dziennikarzy, artystów – liderem opinii.

Eryk Mistewicz, szef kwartalnika opinii „Nowe Media”, autor wydanej ostatnio książki „Twitter. Sukces komunikacji w 140 znakach” (Helion).