Mistewicz: Francja sparaliżowana, Europa bez liderów. Grozi nam scenariusz z książek Houellebecqa?
Polska The Times

polskaMamy do czynienia z wojną cywilizacji, z atakiem na Europę, ale też z przebudzeniem się Europejczyków. Nie wiem tylko, czy europejska biurokracja będzie w stanie sprostać temu wyzwaniu – mówi Eryk Mistewicz, ekspert z zakresu marketingu politycznego, znawca problematyki francuskiej.

Jestem w Zurychu, zaraz zacznie się konferencja marketingowców politycznych z całej Europy. Mieliśmy mówić o wyborach parlamentarnych w naszych krajach, a wygląda na to, że główna rozmowa będzie dotyczyć wartości Europy. Czy czeka nas Europa z książek Michela Houellebecqa, w dodatku w przyspieszonym trybie, czy będziemy w stanie zreflektować się, dokąd doprowadziła nas polityka ucierania różnych poglądów.

Rada Europy, Komisja Europejska, Parlament Europejski… Możemy wymieniać kolejne unijne instytucje, które łączy brak przywódców, brak liderów, brak kierunków, idei…etc. A co w zamian? Próba osiągania równowagi za wszelką cenę. Niestety, z tego ucierania poglądów wychodzi miazga, europejska mamałyga, która od dawna nie jest w stanie być konkurencją dla silnej liberalnej Ameryki, dla Chin i reszty Azji. Albo Europa przemyśli siebie, albo silnej, innowacyjnej, przyciągającej ludzi Europy nie będzie.

Możemy dziś zastanawiać się, czy przetrwa strefa Schengen, czy granice zostaną zamknięte, czy wprowadzone zostanie np. rozpoznawanie twarzy na imprezach masowych, ale to wszystko to tylko narzędzia. Dyskusję o narzędziach powinny poprzedzać decyzje polityczne. Ale kto ma je podejmować? Europa nie ma dziś De Gaulle’a, nie ma dziś Adenauera. Mamy polityków, którzy są w stanie rozmawiać co najwyżej o doraźnych rozwiązaniach. Dziś Francja jest sparaliżowana, zszokowana, ale ciągle mamy poczucie, że technika nas obroni. Nie, nie obroni. Wczoraj na koncert w centrum Paryża, koncert z ochroną i procedurami bezpieczeństwa, przyszli ludzie z karabinami maszynowymi. To, co nas może obronić, to silne przywództwo, które nie ukrywa problemów pod poprawnością polityczną.

W Polsce mamy dobry moment na zmianę kierunku. Nasza polityka została w ostatnich dniach zresetowana, praktycznie wszystko zaczynamy od nowa. Skończmy więc z narracją ostatnich lat w stylu: „Nic się nie dzieje, trzymajmy się, jakoś sobie poradzimy”. W Polsce powinien nastąpić przełom – zacznijmy od nowa myśleć o naszym miejscu w Europie. Od nowa, po okresie bezrefleksyjnej fascynacji Europą, której nasi politycy nie byli w stanie niczym zrównoważyć.

Czy Unia Europejska obroni się w tej wojnie? Moje subiektywne zdanie i obawy: nie wierzę, by tak się stało. Obserwuję od środka mechanizm biurokratyczny UE i wątpię, by ten poziom intelektualny był w stanie poradzić sobie z tak poważnym problemem. Dziś mamy zajmowanie się Europą od godziny 9. do 16. Gdy Paryż wybucha o godzinie 22., brukselscy przywódcy mają już wolne. (not. MZ)