Rzeczpospolita
25 kwietnia 2016 r.
Eryk Mistewicz, prezes Instytutu Nowych Mediów:
– Fiskus odmawia blogerom prawa do odliczania VAT od towarów, które recenzują na swoich blogach. Jak ocenia pan poziom merytoryczny polskiej blogosfery?
– Nie lubię słów „blogosfera”, „blog” czy „bloger”, bo one są odbierane pejoratywnie. A przecież naukowiec, ekspert czy prawdziwy pasjonat też mogą napisać profesjonalny, pełen pasji tekst, i to często dużo lepiej niż tradycyjny dziennikarz.
– Tylko jak ma się to nowe dziennikarstwo do tradycyjnego dziennikarstwa newsowego czy śledczego?
– Dziennikarstwa śledczego już nie ma, odeszło wraz z tradycyjnymi mediami. Dziś problemem nie jest brak dostępu do informacji, ale raczej jej przesyt i olbrzymia trudność z weryfikacją domagających się naszej uwagi wiadomości. Trudność także dlatego, że żyją one już bardzo krótko.
– Co to znaczy?
– Pamiętam czasy, gdy ujawnienie afery korupcyjnej przez kilka tygodni rezonowało, doprowadzało do komisji śledczych, dymisji. Ale świat przyspieszył: już kilka lat temu informacja żyła już tylko jeden dzień. Rano pojawiała się w gazetach i do końca dnia wygasała, nie była już ważna. Dziś zaś news ma sens mniej więcej trzy-cztery godziny.
– Co potem?
– Pojawi się na Twitterze, Facebooku, wszyscy zdążą go skomentować i przepadnie, bo zostanie nadpisany następnym newsem. Przy tym, gdy na chwilę wyłączymy się z przekazu medialnego i jakaś informacja nas ominie, nie mamy wrażenia, że coś istotnego nam przepadło.
– Zatem jaką rolę powinno odgrywać obecnie dziennikarstwo?
– Weryfikować informacje i budować historie. Poważne dziennikarstwo wraca dziś do korzeni: do tłumaczenie rzeczywistości, pokazywania związków między poszczególnymi informacjami, rozwijania, transformacji czytelnika, zmieniania jego podejścia do świata.
– Czyli zatem dziennikarstwo pójdzie w stronę głębszej refleksji nad rzeczywistością?
– Pogłębionej, ale przede wszystkim wiarygodnej. To wiarygodność, zaufanie odbiorcy, jego lojalność i zaangażowanie już dziś są największą wartością w świecie mediów. Odbiorcy, jeśli tylko poczują, że są przez nadawcę wprowadzani w błąd, momentalnie odchodzą. I na odwrót: jeśli otrzymują wysokojakościową, dopracowaną informację czy opinię wymagającą dużo pracy, nagradzają to lojalnością – polecając dalej, rekomendując swoim przyjaciołom.
– rozmawiał Michał Płociński