„Liczy się szybka reakcja” Rzeczpospolita

14 stycznia 2011

 

Rozmowa: Eryk Mistewicz, konsultant ds. marketingu politycznego


Rz: Izba Gospodarcza Funduszy Inwestycyjnych rozpoczyna wkrótce kampanię społeczną przeciw zmianom w OFE. Czy może to zmienić plany rządu?

Eryk Mistewicz: Dziś to już wyrzucone pieniądze. Temat się skończył. Opinia społeczna żyła nim przed dwoma – trzema tygodniami, gdy zmiany w OFE były na agendzie dnia. Wówczas obrońcy OFE nie byli w stanie opowiedzieć ludziom – z naciskiem na słowo: „opowiedzieć” – w jaki sposób odczujemy te zmiany. Nie opowiedzieli ciekawej historii.

 

Ale przecież mieliśmy wystąpienia ekspertów, analizy.

Tak. Obrońcy OFE generowali dużo danych finansowych, angażowali w dyskusję ekspertów, licząc, że ci dotrą z argumentami do opinii publicznej. To złudzenie, że merytoryczne wyliczenia, zarzucenie ludzi liczbami, spowodują zmianę zachowań i postaw. Mamy dziś taki natłok informacji, że ludzki mózg przestaje już je przyjmować, chyba że zostaną profesjonalnie „opakowane”. Dziś liczy się dobrze opowiedziana historia, w odpowiednim czasie. Tak jak zrobiła to druga – rządowa strona.

 

Opowiedziała historię?

Oczywiście. Obrońcy OFE stracili czas. Pozwolili jej na opowiedzenie historii, która w dużym uproszczeniu brzmiała tak: oto chciwi bankierzy z cygarami – w domyśle żerujący na waszych składkach – czują się zaniepokojeni tym, że rząd, próbując oddalić widmo kryzysu, ogranicza nieco ich zyski.

 

To teraz kampania społeczna opowie może inną historię?

Teraz jest już za późno. Temat jest w zupełnie innej fazie. Zszedł z agendy dnia. W profesjonalnej komunikacji społecznej ważny jest czas. Obrońcy OFE popełnili błąd zaniechania. W dodatku temat został zawłaszczony przez opozycję. Przeciw zmianom w OFE wystąpili politycy PiS i SLD, zamieniając problem w element zwarcia politycznego. A to uniemożliwia jakiekolwiek ustępstwa ze strony rządu, i co może ważniejsze, pozwala mu machnąć ręką na protesty motywowane politycznie.

 

Co więc trzeba było robić?

Po pierwsze szybko opowiedzieć ludziom swoją historię. Zamiast zarzucać opinię publiczną liczbami i komentarzami ekspertów, dotrzeć do niej z jasnym przekazem zrozumiałym dla każdego i włączyć w to choćby media społecznościowe, zastosować nowe techniki komunikacji społecznej. A przede wszystkim działać szybko.

Anita Błaszczak