30/2012
Kształtuje się lista najważniejszych dziennikarzy. Tych kilku, kilkunastu, którzy w zawodzie przetrwają
„Chyba mu się synapsy zagotowały” – powiedziała pani dziennikarka o panu dziennikarzu. „Niespełniona gnidka” – rzekł dziennikarz o innym. „Zawodowy szambonurek” – odparował jeden redaktor drugiemu. Dlaczego? O co ten hałas?
To walka o przetrwanie. Mówiłem o tym już w „Anatomii władzy”: w ginącym na własne życzenie zawodzie przetrwa kilkoro. Może pięciu, dziesięciu. Nie więcej. To oni będą nas prowadzić przez świat narracjami dnia.
Ich media będą spersonalizowane. Nieważne, jak się będą nazywały tytuły czy stacje, w których będą pracowali. Będziemy kupowali je przecież i tak wyłącznie dla ich tekstów oraz opinii.
Będzie w tej grupie Elżbieta Jaworowicz. Nigdy „Sprawa dla reportera” nie była prowadzona przez inną osobę. Podobnie jak „Kropka nad i”, która – gdy Monika Olejnik wyjeżdża na wakacje – po prostu znika z anteny. Panie tworzą markę. Dla poturbowanych przez los lub dla lemingów – nieważne, ale markę. Markę!
Reguły nowych mediów zrozumiał Konrad Piasecki. „Piaskiem po oczach” to jego brand. Nie zrozumiał ich Tomasz Sekielski. Pozwolił na poprowadzenie „Czarno na białym” przez innych. Dziś to już nie jego program. A on walczy od początku.
Rozumieją ci, którzy wiedzą, że przede wszystkim muszą być wkurzający, wyraziści, rozpoznawalni. A następnie muszą być wszędzie: własny program w telewizji, w radiu, własny tygodnik, własny Internet, blog, portal.
Wygrywają ci, którzy pierwsi zrozumieją, że powinni zatrudnić dziennikarskie mrówki, które będą pracowały na nich, na ich brand; że tylko produkty spersonalizowane dziś się liczą, że tylko one dziś „się sprzedają”. Najlepiej reguły nowych mediów pojął Tomasz Lis. Każdego dnia buduje nieprawdopodobne historie, wychodzi z tezami, okładkami, które natychmiast jego wierna publika chce kierować do prokuratury, Strasburga, Rady Etyki Mediów, ONZ. No bo jakże to? Tak nie przystoi, redaktorze!
Przystoi, bo to jest walka. Walka o przetrwanie. Walka o miejsce w rankingu tych, którzy przetrwają; których już tylko wypowiedzenie nazwisk powoduje zagotowanie się wody w niepodłączonym do prądu czajniku.
Rozumie to Łukasz Warzecha. Rozumie Jarosław Kuźniar. Jeden napędza drugiego. Pewnie ta dwójka – także dzięki sobie – przetrwa w tym zawodzie.
Kto jeszcze? Tak naprawdę dla niewielu więcej jest miejsce. Nie potrzeba nam opinii ani informacji od ludzi może i mądrych, ale jednak szarych, nijakich; ceniących umiar, rozwagę; ludzi, którzy nie ferują wyroków, nie flekują rozmówców, nie budują napięcia dla napięcia. Oni spadną do nisz.
W Szwajcarii ukaże się pismo tworzone bez udziału zawodowych dziennikarzy. Będą tam, jak podaje „Press”, artykuły i zdjęcia nadsyłane za darmo przez autorów. Wybór publikacji, które zostaną wydrukowane, zależeć będzie od głosowania na portalach społecznościowych, swoistego „wykopu”. Magazyn będzie bezpłatny, ukaże się 50 tys. egzemplarzy. Pomysłodawcą projektu jest 29-letni Markus Bucheli.
To dla tych, którzy mają dość dziennikarstwa, jakie proponują im gwiazdy tego zawodu?
Eryk Mistewicz
Nowe Media – kwartalnik pod red. Eryka Mistewicza Wydawnictwo Operon, 2012