„Pożegnanie świata 1.0”, Uważam Rze

41/2012

Trzy miliony ludzi na początku jesieni przybywają do francuskiego Lille, aby przejść się po świecie, którego już nie ma

Największa braderia w Europie. Ulice zastawione stołami i zaścielone technologiami budzącymi zdumienie. Przecież to tak niedawno! Magnetofony kasetowe oraz kasety służące do nagrywania i odtwarzania muzyki! Walkman! Taśmy na wielkich szpulach. Ogromne stoły mikserskie. Adapter z 1913 r. Skrzynkowe radia. I „takie coś do tego czegoś” zapisujące muzykę na kartach perforowanych. Nie ma co się śmiać. Za chwilę w podobny sposób pożegnamy płyty CD w plastikowych, kwadratowych opakowaniach. Już chyba zresztą pożegnaliśmy.

Rewolucja technologiczna w komunikacji masowej przyspieszyła, tylko człowiek został ten sam.

Source: via Nowe on Pinterest

Z rozrzewnieniem spoglądam na maszynę Erika z lat 80., pierwsze urządzenie zachowujące w swej pamięci jeden wers wpisywanych treści. Litery wybijało po przejściu do następnego wersu. A obok maszyna walizkowa z lat 60. Jak to możliwe, że mogliśmy pisać w ten sposób, bez możliwości zmiany kroju czcionki, jej wielkości, bez szansy na wstawienie do tekstu infografiki, zdjęcia? Jakby w tamtym świecie najważniejsze były litery, słowa, czysty tekst.

I telefony. To niesamowite, jak szybko zapomnieliśmy o ich istnieniu. Dziś służą do odnajdywania zagubionych komórek. Czarne bakelitowe, później białe, pomarańczowe, przegląd modeli z całej Europy, kilku epok. Po co, jeśli można mieć telefon przy sobie?

Kamery i projektory. Olbrzymie. Na slajdy, na taśmę. Tarcze z zapisem świata trójwymiarowego. Do snucia opowieści, budowania narracji. Do tego, do czego służą dziś Twitter, Instagram, Pixengo…

Najpiękniejsze ślubne zdjęcie świata: jej ręka i jego ręka. Czarno-białe zdjęcie chwili. Czułość w ramce z wiśniowego drewna.

Prawdziwe dyskietki! Commodore. Atari Spectrum ZX! Game… Teleks, którego zastosowanie trzeba już dziś tłumaczyć. Zapisywanie i przekazywanie słów przebiegało inaczej. Wszystko przebiegało inaczej. Nie była ważna szybkość, lecz jakość. Także relacji. One były najważniejsze.

Kiedy nie było iPhone,a, człowiek szukał kontaktu z drugim człowiekiem.

Minitel i wspomnienia pierwszego serwisu randkowego 3615 Ulla, dla którego Francuzi zostawali po godzinach w biurze. Pierwsza moja praca w Paryżu zbiegła się z wprowadzaniem wynalazku sporo wyprzedzającego swą epokę. Niedawno odłączono ostatnie minitele.

Światłomierze. Skrzynkowe aparaty. Polaroidy, już bez kaset. I przyrząd do wyznaczenia azymutu. Tylko po co, jeśli w każdej komórce jest dziś GPS?

Gry rodzinne i familijne. Książki. Szachy. Domino i Mastermind. Wszystko to, co trafia właśnie do sieci.

Zostaje uproszczenie. I natychmiastowa publikacja 140 znaków, zdjęć, obrazów. Natychmiastowe, w czasie rzeczywistym, dzielenie się emocjami. Z dodaniem lokalizacji GPS: Marlow, Lizbona, Doncaster, Slought.

Source: erykmistewicz.pl via Nowe on Pinterest

Coraz dokładniejsze zegary kończące ten czas, już zatrzymane. Mapy i atlasy. Trzy miliony osób z całej Europy  przyjeżdżają tu w weekend, aby zobaczyć także atlasy tajemniczych miejsc. Mimo że już każdy centymetr planety został sfotografowany i opisany. Mimo że przecież nie ma już żadnych tajemnic. Mimo że tego świata, tamtego czasu już nie ma.

Eryk Mistewicz

Więcej zdjęć na: INSTAGRAM @ErykMistewicz