„Stacja, która przejęła rząd dusz”, Uważam Rze

13/2012

Dla świata polityki jest dziś tylko jedna wpływowa i sprawcza telewizja informacyjna w Polsce. Skąd bierze się jej skuteczność?                                                                                        

1. TVN24 jest niczym Twitter. Wystarczy kilka tysięcy widzów, aby nadać ton odbiorowi świata przez znaczącą część populacji. Siła kanału równa się bowiem sile wpływu głównych aktorów sceny publicznej. To ich „telewizja zakładowa”, o czym można przekonać się wchodząc do gabinetów najważniejszych osób w państwie, gabinetów z dwoma telewizorami: jednym z „okiem Schetyny” (telewizory zakupione dla rządu w czasie, gdy były szef MSWiA chciał przyzwyczaić ministrów do telekonferencji) i drugim – stale, od rana do późnej nocy niezmiennie włączonym na TVN24. Niegdyś tak politycy rządu jak i opozycju zastanawiali się „co napisze jutro Wyborcza”, dziś zastanawiają się już tylko „czy będzie live TVN24…”.

2. Siła kreacji polityki, nadawanie z impetem hierarchii zdarzeń. Gdy Donaldowi Tuskowi zależało, aby nagłośnić transfer Bartosza Arukowicza z SLD do PO (ruch osłabiający lewicę i wzmacniający pozycję premiera wewnątrz Platformy), stacja beznamiętnie transmitowała pożar chińskiej hali rajstop pod Warszawą. Minister Arłukowicz do dziś ma prawo czuć z tego powodu niesmak, zaś inni zastanawiali się wówczas, że coś rzeczywiście być może w „wajsze”, o której czasami napomyka ich premier.

3. Siła badań. Każda stacja analizuje. Ale TVN24 sprawniej wyprowadza wnioski. Wie, kiedy spada oglądalność. Katastrofa kolejowa trwa tu tyle, ile jest na nią zapotrzebowanie widzów. I już ustępuje miejsca kolejnym włączanym beznamiętnie emocjom. Choćby sarence na krze. To samo dotyczy osób: Kazimierz Marcinkiewicz wraca już tylko czasami. To TVN24 wytycza najbardziej aktualny ranking wpływu. I jest organizmem wyjątkowo zwrotnym: w kilka chwil zmienia kurs, odkrywa nowych aktorów, łamie schematy. Kreując rzeczywistość nie posuwa się jednak do manipulacji tak wielkiej, jaka była przynależna jej poprzedniczce w formatowaniu umysłów – dziś tracącej na znaczeniu wraz ze śmiercią papierowej prasy.

4.Siła osobowości. Dziennikarze konkurencji – z wyjątkiem dwóch, trzech nazwisk – są przeźroczyści. W swoich stacjach nie są wspomagani indywidualnymi, zwiększającymi ich rynkową wartość programami Personal Branding. Nie mają nazwisk. To nie o nich się mówi, to nie oni budzą emocje. W TVN24 nawet pogodynka jest „tą pogodynką” a prezenter porannego pasma wkurza tak bardzo, że tysiące ludzi musi wyrazić w tej sprawie na Facebooku swoje zdanie. Wieczorem serwisy społecznościowe niezmiennie szaleją na widok „pani O.”. O budowaniu podobnej pozycji dla swoich prezenterów i dziennikarzy inne stacje dopiero zaczynają myśleć.

5. Siła zmiany. Ze wszystkich mediów, TVN24 może najszybciej zmienić koalicję rządową. Sprawić, aby obraz sceny, na której rywalizują PO z PiS wyewoluował do sceny rywalizacji centroprawicy z centrolewicą. Nie jest władna tego dokonać ani tracąca wpływy Agora, ani inne stacje telewizyjne. Kilkumilionowa widownia Wiadomości TVP1 jest masowa, lecz nie jest sprawcza. TVN24 jest zaś jak Twitter. Nie ilość ma tu znaczenie.