28/2012
Niedawny strajk mediów w Grecji uświadomił, że być może nie są już one nikomu potrzebne. Ja jednak wierzę w media. Ale w inne. Nowe.
Fakt bezsporny pierwszy: nie potrzebujemy już gazet. Nie potrzebujemy zbioru wiadomości z całego poprzedniego dnia. Ani zapowiedzi dnia dzisiejszego pisanych wczoraj.
Fakt bezsporny drugi: siłą napędową Zmiany nie są już ani telewizja, ani radio, ani druk. To nie te czasy, gdy Adam Michnik wzywał: „Wasz prezydent, nasz premier”, a słowo stawało się ciałem. Dziś taki jak wówczas tekst gazety wywołałby co najwyżej machnięcie ręką.
Fakt bezsporny trzeci: nie potrzebujemy już portali informacyjnych, mydła i powidła na jednym ekranie: Kazimierz Marcinkiewicz i nowy jaguar, przepis na dobrą randkę i notowania giełdowe. Śmietnika oszustów ekwilibrystów wyszukujących coraz to wymyślniejsze tytuły, abyśmy na pewno kliknęli. Jeszcze choć ten jeden raz.
Fakt bezsporny czwarty: zanikła funkcja kontrolna mediów, które sprzedały się władzy pieniądza, polityki. Wojna w Iraku pokazała to najlepiej. A najlepsi polscy reporterzy śledczy pracują dziś w wywiadowniach gospodarczych, w NIK, w PR. Nie ma wydawców chcących im płacić i ich bronić. Dziennikarz zostawiony sam sobie wzywa ostatnio na świadka tajnego informatora, aby ten wytłumaczył go przed wysokim sądem. Autentyk!
Fakt bezsporny piąty: dawno umarł reportaż literacki, jeśli istnieje, to w książkach. Umarł dobry fotoreportaż, jeśli kiełkuje, to w Instagramie, wymianie fascynujących zdjęć w naszych smartfonach. Podobnym do Twittera, jeśli chodzi o tworzącą się – tym razem wokół obrazów, a nie słów, jak na Twitterze – społeczność.
A jednak wierzę w media.
W Nowe Media. Nie w obywatelskie, w społecznościowe, nie w ratowanie tradycyjnego systemu, odmalowanie go i „przerzucenie z papieru do netu”. Ale w całkowicie Nowe Media. W „paliwo dla mózgu” najwyższej próby, referencyjność, eksperckość, w reputację autorów rozumiejących czas wszechogarniającej Zmiany.
Wierzę w autorów, którzy dysponując wiedzą interdyscyplinarną, łącząc wiele doświadczeń, branż i umiejętności, są w stanie przewidzieć kierunek Zmiany.
Wierzę w dobrą Zmianę, która dokonuje się w mediach, marketingu, percepcji informacji, jej selekcji. Także w Zmianę w edukacji. Jej skala jest już dziś tak wielka, że gdy zdajemy sobie z tego sprawę, zaczyna nas ona przerastać. Tak jak dawno już przerosła nas liczba informacji do przetworzenia, zanalizowania, zapamiętania. I podejmowania decyzji.
Media przetrwają, ale już inne. Nowe. „Nowe Media” to także tytuł projektu wydawniczego, który przygotowałem i mam przyjemność redagować. Jak najbardziej 224 „papierowe” strony (albowiem wierzę w papier!; choć pismo przygotowane zostało także na Kindle’a i tablety). Po to, aby powiedzieć więcej, niż udaje mi się co tydzień powiedzieć państwu z łamów największego polskiego tygodnika opinii. Wytłumaczyć, pogłębić, zainspirować. Tak bowiem widzę moją rolę na łamach „Uważam Rze”, taką też widzę rolę mediów. Także – kwartalnika „Nowe Media” o komunikacji, mediach, marketingu, PR i edukacji, do którego lektury już dziś zapraszam.
Eryk Mistewicz